Zdeněk Dočekal - Hodowla ryb akwariowych
Kontynuacja pierwszej części wywiadu.
Podczas gdy tak się rozglądam po akwariach pełnych zdrowych i pięknie ubarwionych ryb, nie mogę się powstrzymać od skoncentrowania moich pytań na problemach hodowlanych.
Jeśli chodzi o większe problemy, z którymi borykasz się podczas hodowli...
Na przykład, po 30 latach moje ikry skalarów zaczęły blednąć.
Czy parametry wody są takie same?
Właśnie o to chodzi. Wydaje się być taka sama. Nie chcę tu wciągać żadnych teorii spiskowych, ale to nie dzieje się tylko mnie. Dzieje się to również innym ludziom w innych miejscach, ale nie wszędzie.
Są więc problemy. Czasami hodujesz Paracheirodon Axelrodi, ale w następnym pokoleniu może już tak nie być. Ale może następne będzie znowu dobre. Nie jest tak, że działa to w tym roku i w następnym znowu. Czasami jest dobrze, potem może gorzej lub całkiem źle. Tego nauczyłem się przez te 40 lat.
Po prostu, nigdy nie wiadomo. Kiedy zmieniasz ryby hodowlane, zawsze jest to znak zapytania. Ale taka jest hodowla, więc lepiej wybrać dobre ryby, nie zostawiać byle jakich resztek i potem z nimi hodować.
Są więc problemy hodowlane. Na początku, kiedy zaczynałem, przeczytałem książkę i tam było napisane, że woda musi być taka a taka, więc biegałem po lasach i mierzyłem wodę w źródłach. W lesie znowu jest pięknie (śmiech).
U nas (na Kutnohorsku) jest słynne źródło...
Wiem o tym. Między Igławą a Pelhřimovem też jest słynne. Zastanawiam się właśnie, żeby tam pojechać i włożyć ryby do tej wody rozwojowej.
Ale to dotyczy wszystkich hodowców. Czasami się udaje, czasami nie. Ale to ciekawe, że mówi się "teraz będę hodował te ryby" i ledwo się udaje. Potem bierzesz inne, których wcale nie chciałem, a te się rozwijają…
Kiedy zaczynasz naciskać, to nie działa, kiedy jesteś rozluźniony, to tak. Kiedy stosuje się przemoc, zazwyczaj nie idzie dobrze.
A co sprawia Ci największą przyjemność w akwarystyce?
Właśnie wtedy, gdy idzie dobrze? Tak, bo wiesz co? Co może bawić pracoholika? Kiedy praca idzie dobrze!
Mógłbym wyjść z emerytury. No cóż, ale wtedy oglądałbym telewizję? Więc mam to na chodzie, mam sklepy. Wszędzie są młodsi ludzie ode mnie. Tylko dostawcy i ja jesteśmy w tym samym wieku.
I dzięki temu, że się odwiedzamy, że przychodzę w czwartki, przychodzę w piątki, to oni znowu przywożą ryby, rozmawiamy... Potem jeżdżę po sklepach, jestem wśród ludzi. Jestem takim typem społecznym.
Do 50 roku życia była to praca dodatkowa. Wtedy chodziłem do fabryki. A po 50 już nie dawałem rady. Powiedziałem sobie, że muszę coś skończyć. Więc zwolniłem się z fabryki. Ryby zatrzymałem.
Dodatkowy dochód mam z emerytury, więc jest dobrze. Człowiek uspokaja się, że tak jest. Ma się to złudne poczucie bezpieczeństwa, że przynajmniej coś przyjdzie. Kiedy wcześniej się nie udawało, to i tak przychodziły rachunki, więcej schodziło z konta, niż przychodziło. To są nerwy.
I wtedy zaczyna się popełniać błędy. Ale kiedy jest się rozluźnionym, to idzie, co prawda nie do bogactwa, ale to jest zawód, z którego można się utrzymać.
I że mogę kupić to, co chcę. Do picia, do jedzenia, jeżdżę, gdzie chcę. Że nie mogę co roku jeździć do Kuwejtu? Co bym tam robił? Stresowałbym się, co tu z rybami się dzieje…
Doskonale to rozumiem...
To jest idealne, te dwudniowe akcje. Może wyjazd w piątek i powrót w niedzielę, to jest w porządku.
Wybieram te weekendy. A tych w roku jest wystarczająco dużo. (śmiech) Niektórzy pracują cały rok, a potem jadą na czternaście dni na urlop.
Chciałbym jeszcze raz wrócić do tematu wody, jako takiej. Co najlepiej sprawdziło Ci się do jej przygotowania?
Mam odwróconą osmozę do gatunków Tetra. Do neonów można też dostać wodę z natury, ale to jest prostsze. Ale jak potem nie działa, to może też wezmę kanister i pojadę.
Więc u gatunków Tetra, Hemigrammus rhodostomus, robię to z odwróconą osmozą, którą potem utwardzam w razie potrzeby.
A jak najlepiej ustawić pH?
Można to zrobić chemicznie, ale ja robię to tak, że do tej wody, która ma może 2 do 4μS, dolewam wodę z natury. Znam wodę, gdzie pH wynosi 5, kwaśną wodę. Potem dolewam to i to utrzymuje pH 5 naturalnej wody.
Do neonów robię to może na 20μS. Więc dolewam tyle do tej zerowej wody, żeby mieć 20μS i żeby pH tam wynosiło 5. A jak potrzebuję inne ryby, to jadę do innego źródła, gdzie pH wynosi 6.
W naturalnej wodzie pH tak nie podróżuje. Jak robisz to chemicznie albo napowietrzasz, to pH zazwyczaj idzie w górę.
Jak mieszam to z naturalną wodą, to fakt, że jest wtedy więcej białych jaj, ale ryby nie są krzywe. Utrzymuje wartości, które chcę, zanim zacznę karmić. Potem woda też idzie w dół.
Więc tak to jest, punktem wyjścia jest odwrócona osmoza. Próbowałem tak i tak. A potem korekta naturalną wodą.
Paracheirodon Axelrodi potrzebują kwaśnej wody, Kongo-Tetras - kwaśnej wody, ale Hemigrammus rhodostomus potrzebują wyższego pH. Jak jest bardzo kwaśna, to jest dużo samców i to się źle sprzedaje.
A Rhodostomy, samice są ładne. Jest duża różnica, to się lepiej sprzedaje. Więc akwarium jest wtedy wcześniej gotowe do sprzedaży.
To ciekawe. Rzeczywiście kilku akwarystów przy różnych gatunkach mówi, że im się czasami zdarza, że są same samice albo same samce.
U Rhodostomów to obojętne, bo one nie są sprzedawane parami, ale u pielęgnic chcą je parami. Albo je karmią, albo handlują nimi, jak ktoś ma samce, a ktoś samice.
Kiedy Pelvicachromis taeniatus nigeria red zaczęły się x lat temu, to samice były bardziej kolorowe niż samiec. I tak chcieli je parami. No i mnie też się to zdarzyło. Zdarzyło mi się, że miałem więcej samic. Może ze stu ryb 80 samic i 20 samców. Więc też z tym skończyłem.
Mówi się, że temperatura rzeczywiście odgrywa rolę, ale jest pewnie więcej czynników.
Na pewno też pH. To sprawdziłem. Przy wyższym pH lepiej się trą, ale wtedy jest więcej samic. U Kongo-Tetras też, jak pH wynosi 6.2, to się dużo trą, ale wtedy jest dużo samic. Więc dawałem to potem na karmę.
U tęczanek to samo, robię to w wodzie wodociągowej. Więc u tęczanek też mi czasami zostają samice, ale to nie jest tak źle jak może u Kongo-Tetras. Więc teraz wiem, że robię tam pH 5 i koniec. Chęć do tarła nie jest taka duża. Ale się trą, i wtedy jest prawie pół na pół samców i samic. Albo czasami zdarzyło mi się nawet, że było więcej samców, które lepiej się sprzedawały, niektórzy chcieli tylko samce. Są bardziej kolorowe. Samica to jest naprawdę taka biaława.